Afrykańskie kobiety.
Afrykańskie kobiety są twarde! To prawdziwe twardzielki, którym należy się pokłon
Wstają jeszcze przed świtem i zaczynają się krzątać. Każda zwykła, domowa czynność, którą my wykonujemy bez problemu, tam jest wyzwaniem. Zdobycie pożywienia dla rodziny. Przygotowanie posiłku. Często od podstaw. Od utłuczenia kasawy na mąkę. Wszystko od zera. Sos do obiadu zaczynamy od narwania liści do zrobienia sosu.
Samo gotowanie na palenisku wymaga nie lada zachodu. Ugotowanie dla kilkunastosobowej rodziny.
Nie ważne, że jesteś sama, że jesteś w zaawansowanej ciąży, tak jak ta pani po lewej i lada moment rodzisz. Zostajesz z gromadą dzieciaków ( może przyjdzie pomóc sąsiadka, jak tu na zdjęciu) i ogarnąć dom musisz sama.
Mycie naczyń- w momencie kiedy nie ma wody i trzeba ją przynieść z jeziora. Albo Może łatwiej zanieść po prostu naczynia nad jezioro.
Pranie. To samo. Albo dymasz z wiadrami i nosisz wodę z jeziora. Albo płacisz za wodę z kranu który stoi na zewnątrz i służy kilku rodzinom. Albo niesiesz pranie nad jezioro.
Chcesz coś gotować na palenisku? Spoko. A masz węgiel? Nie masz? Nie stać cię na zakup węgla? No to grzejesz szukać drewna na opał.
Tu akurat kobiety długim drewnianym kijem zakończonym metalowym hakiem, łamią ostatnie suche gałęzie drzewa na opał.
Dzieci pomagają. Od najmłodszych lat! Noszą wodę, zbierają opał. Zajmują się młodszym rodzeństwem.
Nikt nie marudzi. Nikt nie płacze. Nikt się nie buntuje!!
Swoją droga, to ja tu NIE SŁYSZAŁAM żeby rodzice krzyczeli na dzieci! Nie widziałam szarpnięć za rękę, zbędnych nerwów!!
Inna sprawa, że na te dzieci po prostu nie ma powodu, żeby krzyczeć! Są tak karne, posłuszne, grzeczne i pomocne, że zbieram szczękę z podłogi.
Inna sprawa, że na te dzieci po prostu nie ma powodu, żeby krzyczeć! Są tak karne, posłuszne, grzeczne i pomocne, że zbieram szczękę z podłogi.
Jeśli kobieta chciałaby dorobić, zarobić- dużego pola manewru nie ma. Najprościej chyba założyć "mandazi biznes". Mandazi to takie ich paczki, bez cukru, bez drożdży. Smażone w głębokim oleju. Trzba nasmażyć takich pączków i albo samemu leciec z nimi do miasteczka i stać przy drodze, licząc, że sprzedamy, albo wysłać dziecko.
Nie raz kupowaliśmy mandazi od jakiegoś dziecka stojącego przy drodze z wiaderkiem zimnych już i twardych kluchów.
Poza tym...pogoda nie pomaga. Gorąco. Bardzo gorąco. Dla nas zdecydowanie ZA gorąco. Dzień krótki. O 17:00 się ściemnia a o 18:00 bez latarki nie wyjdziesz z domu.
Murzynki to prawdziwe twardzielki.
I podczas całych 2 tygodni pobytu tam, nieustannie podziwiałam ich umiejętność noszenia towarów na głowie. :)
Próbowałam i ja tej trudnej sztuki, ale....
Nie mam szans. :) Wszak one to ćwiczą od dziecka !!! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz