Szkoła
Nauka w szkole podstawowej jest obowiązkowa. Dzieci powinny chodzić do niej systematycznie. Bywa jednak tak, że dziecko musi zostać w domu z przyczyn niezależnych od niego.
Bywa, że musi opiekować się młodszym rodzeństwem, bo matka ma szczęście i ma pracę,a np przedszkole czy żłobek są za daleko. Bywa, że w rodzinie jest tyle maluchów, że matka sama sobie nie poradzi. Bywa, że dziecko potrzebne jest do pomocy w domu.
Wtedy do szkoły nie chodzi. Można przerwać naukę i kontynuować ją za rok.
Szkoły średnie są już płatne. I mało którego rodzica stać na opłacanie nauki dziecka. Niestety.
Odwiedziliśmy podczas naszego pobytu tylko jedną szkołę podstawową w okolicy. Ale że były lekcje, a nie chcieliśmy przeszkadzać, to nie wchodziliśmy do środka.
Daliśmy tylko maluchom czekoladę na podwórku szkolnym i zebraliśmy zamówienie od nauczycieli na kupno kredy dla nich.
Ale Dorota zdjęć ze szkół ma wiele, bo pomoc fundacji obejmuje również okoliczne szkoły.
Tak wyglądają uczniowie w klasie.
Klasa, ławki, pomoce naukowe na ścianach.
Podczas lekcji nauczyciel ma ok 100 dzieci w klasie. I tak jak mówiłam,dzieci są grzeczne i panuje cisza i porządek. Tyle, że....ciężko nauczyć wszystkiego wszystkie dzieci podczas lekcji, jeśli mamy ich nie 25, ale 100 na lekcji!
Więc te pilne, które siedzą z przodu i garną się do nauki, nauczą się wszystkiego czego trzeba. Te siedzące z tyłu, mało zainteresowane nauką, mogą tak sobie przesiedzieć lekcję myśląc sobie o niebieskich migdałach. No cóż...życie.
Za mało pomieszczeń klasowych, za mało nauczycieli, za dużo dzieci.
Tu Pani Nauczycielka podczas pracy. Wolontariusz Bridge przy tablicy. I sami spójrzcie... Tablica mała, dzieci 100. Jak dzieci z końca sali mają coś widzieć? :(
Jednak Dorota która ma pod opieką ok 30 dzieciaków, należących do jej grupy Nasza Klasa Tonga, tym maluchom nie odpuszcza!
Nie dość, że popołudniami uczy ich jeszcze sama u siebie w budynku Fundacji, to dodatkowo odwiedza szkoły i sprawdza postępy tych dzieci bezpośrednio u nauczycieli.
Przegląda wyniki końcowe i oceny.
Zależy jej, żeby dzieci uzyskały jak najlepsze wykształcenie. Dzieciom też zależy. Więc się uczą.
Dzieci w szkołach noszą oficjalne mundurki. Za to często nie mają butów, ani plecaków, czy przyborów szkolnych. Książki noszą w czym mogą. W różnego rodzaju torebkach, reklamówkach które daje im mama.
Każde dziecko marzy o własnym plecaku, piórniku!!
Wysyłamy i plecaki i piórniki z wyposażeniem i systematycznie oddajemy dzieciakom.
Do szkoły chodzą wiele kilometrów. Co dzień. Tam i z powrotem.
W Afryce nic nie jest łatwe. Bycie uczniem też nie jest łatwe. Nawet bycie dobrym uczniem, jeśli mamy do tego chęci, nie jest łatwe.
Dorota ucząc swoje maluchy w Open House, duży nacisk kładzie na angielski.
Dzieci po angielsku odpowiadają, kim chciałyby zostać.
Wiele mówi, że chciałaby zostać: nauczycielem, pielęgniarką. To przykre, bo mało które ma szansę spełnić swoje marzenia.
Na szczęście chłopcy chcą być taksówkarzami. Chyba to prostsze. :) Choć trzeba mieć za co kupić sobie tę taksówkę.
Ech.... przykre to wszystko.
Ale cóż możemy zrobić? Co możemy to robimy....
Jednak z tego co obserwuję i co potwierdza mi Dorota- dzieci są grzeczne, posłuszne. Zero roszczeniowości, wymagań. Rozumieją sytuację i się dostosowują. Cieszą się z tego co mają. Po szkole pomagają w domu. Pomagają sobie nawzajem. I dbają o siebie.
Nie ma bójek, kłótni, krzyków. Dziwne to dla nas europejczyków.
Ale o tym w kolejnej notatce. :) Już niebawem. :)
Jednak z tego co obserwuję i co potwierdza mi Dorota- dzieci są grzeczne, posłuszne. Zero roszczeniowości, wymagań. Rozumieją sytuację i się dostosowują. Cieszą się z tego co mają. Po szkole pomagają w domu. Pomagają sobie nawzajem. I dbają o siebie.
Nie ma bójek, kłótni, krzyków. Dziwne to dla nas europejczyków.
Ale o tym w kolejnej notatce. :) Już niebawem. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz