Na rybach.
Oprócz pomagania w pracy Fundacji, mieliśmy też i czas na własne przyjemności.
Jedną z nich jest łowienie ryb. Lubimy! A w zasadzie, to mąż lubi. Ja niekoniecznie. Ale nie jest też tak, że nie lubię.
Więc...ryb nam się zachciało łowić. Wszak jezioro jest i to duże i ryby w nim też są, bo miejscowi sprzedają je na targu.
Zagadaliśmy brata aYotamu. Powiedział, że owszem, wędki ma i na ryby nas zabierze. Nie ma problemu. No to jak nie ma, to nie ma. :) Super. :)
Następnego dnia maszerowaliśmy ochoczo nad jezioro z wędką w garści.
Okazało się, że najlepsza miejscówka do połowu ryb z brzegu, niestety jest w tej chwili niedostępna, bo jest zbyt wysoki poziom wody i nie dojdziemy do skupiska skał z którego się dobrze łowi.
Poszliśmy na mniejsze skupisko skał, bliżej brzegu.
Poza tym wiał zbyt mocny wiatr i podobno to nie jest dobra pogoda, ale co tam.
Kto łowił ryby w Jeziorze w Afryce, w Wielkim Rowie Afrykańskim? Jezioro w Malawi zalicza sie do tego rowu. Tak Waldek się zapiera. Sprawdzał w necie i tak podobno jest. fajnie brzmi. Wielki Rów Afrykański. :)
Miejscowi łowią na różne sposoby.
Albo z łódek sieciami ( łapią wtedy masę malutkich rybek, które można kupić na targach) albo z łódek wędką ( wtedy łowią duże, porządne ryby)
Jeśli nie mają łódki, muszą się zadowolić łowieniem z brzegu. Wtedy niestety ryby są najmniejsze.
Podobno łowiąc z brzegu wystarczy do żyłki doczepić haczyk i robaka. Nie potrzeba spławika, przyponu, obciążników i całej tej reszty.
Po prostu zakłada się robaka i widać czy ryba bierze. Albo czuć w ręku, że ryba bierze.
Więcej z tej całej akcji było zabawy niż prawdziwego łowienia, ale mężowi się podobało.
Ja zabrałam się za aparata i robienie fotek. I każdy był zadowolony.
Wrzucę kilka fotek tutejszych ryb. Z targu co prawda, ale właśnie takie można tu złowić.
Dlatego w naszych paczkach wysyłaliśmy też wędki z całym osprzętem. Mając wędkę można próbować wykarmić rodzinę w ten sposób. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz