poniedziałek, 29 lipca 2019

Bezpieczeństwo

 

 

 

Myślę, że najgorsze co może cię spotkać w Malawi, to to, że zostaniesz okradziony.
Nie sądzę, byś został pobity.
Nie sądzę, byś został zamordowany. Ani zgwałcony.
Jedyne co ci grozi, to okradzenie cię.
I to też tylko dlatego, że po prostu ktoś nie ma za co żyć. Jeśli nie masz jak wykarmić rodziny, to...okazja czyni złodzieja. Zycie.
Więc trzeba się pilnować, zwłaszcza na targach, na dworcach autobusowych- zwłaszcza po zmroku.
I TO TYLE!

Czujemy się tam bezpiecznie. Po prostu bezpiecznie. Nasze początkowe obawy, z którymi tam jechaliśmy, szybko znikają.

Opiszę swoje obserwacje które poczyniłam już po powrocie do kraju. I porównanie do np. naszego kraju.
A mianowicie.
Po powrocie, kiedy już mam Braci w znajomych na fejsie, wlazłam sobie w ich znajomych i znajomych ich znajomych. Ot tak, z ciekawości, żeby zobaczyć co ludzie wstawiają na fejsa.
I ktoś podał informację, że "policja w Mzuzu złapała brytyjskiego mordercę, który prawdopodobnie był szukany w swoim kraju, a teraz będąc w Malawi zabił nożem jakiegoś miejscowego".
I zaczęłam czytać komentarze do tej informacji.

U nas w Polsce natychmiast byłaby cała masa komentarzy typu
"zabić go tak samo", "pip pip pip - stek bluzgów" " no i macie teraz swój kochany PiS", "bo to pip wina Tuska", "to wina 500+", "zabić jego rodzinę!", " w końcu policji coś się udało, niesamowite", "więźniowie mają lepiej niż ludzie w szpitalu", "no i macie swoich uchodźców!! Bierzcie ich więcej", itd itp.
Bo tak by było. O ile nie gorzej!

Komentarze malawijczyków do tej sytuacji.
- bardzo dużo smutnych minek i płaczących minek
I komentarze:
-"Why???? Why????" ( dlaczego? dlaczego?)
- " Ale jak to? Człowieka? Zaszlachtować jak kurczaka????"

I tyle mam do powiedzenia na ten temat. Chyba nie muszę nic już komentować. Oni się po prostu DZIWIĄ, dlaczego ktoś kogoś zabił?

Czuliśmy się tam naprawdę bezpiecznie! I to jest powód, dla którego teraz we wrześniu wracam tam SAMA. Mąż nie ma obaw puścić mnie tam samej. :) Najbardziej się boi o samolot. Nie o mój pobyt tam.
Podczas pobytu TYLKO RAZ widzieliśmy jak na dworcu autobusowym dwóch taksówkarzy zaczęło się przepychać i nie wyglądało to fajnie. I pewno poszło o sprawy związane z podbieraniem klientów lub coś w tym stylu.
Nikt na nikogo nie krzyczał, nie było bójek, nie było agresywnych wrzasków. Nikt nas nigdy nie zaczepił w sposób nieprzyjemny. Nikt się nie przepychał. W sklepie nam potrafili ustępować w kolejce. Nikt nie spojrzał na nas krzywo. Itd itp. Nikt się na nikogo nie denerwuje, czy w sklepie, czy na mieście, czy na targu. Rodzice nie krzyczą na dzieci. Dzieci nie ryczą, nie buntują się. Po prostu nie ma tam takiego poziomu agresji, jak u nas. I nie ma tej gotowości do agresji, jak u nas!
Ludzie są po prostu mili. Przypadek? Tak tylko nam się trafiło?

Wiadomo, że może być różnie. Wszędzie. Ale jeśli bym miała określić, jakim krajem jest Malawi, to powiedziałabym, że BEZPIECZNYM. ( o ile jest coś takiego, jak bezpieczny kraj)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz