poniedziałek, 1 lipca 2019


Co jedzą na co dzień?

Jedzą co mają. Po prostu.
Zeby było najtaniej i żeby nie wydawać pieniędzy na kupowanie produktów spożywczych je się następująco.

1) Trzeba mieć kasawę. Kasawa to taka roślina, coś jak nasz ziemniak. Rosną takie bulwy pod ziemią, trzeba je obrać, wysuszyć. Suche bulwy pokroić, dosuszyć i można będzie z nich zrobić mąkę.
Na zdjęciu dziewczynka trzyma właśnie kasawę.



2) Tu widzimy, jak w pocie czoła produkuję mąkę. Nie jest łatwo, oj..nie jest. Kasawa nie chce się tak łatwo ubić na pył. Do tego szybko na dłoniach pojawiają się odciski.
Otrzymałam ich "szmatkę"dla ochrony ubrania, jaką noszą zarówno w postaci spódnicy jak i w postaci sukienki. Zależy na jakiej wysokości tułowia owiniemy się tym materiałem.



3) Po utłuczeniu kasawy na miał, trzeba mąkę przesiać przez sito. To akurat bardzo prosta czynność. To mogłabym robić zawodowo. :)






4) kolejny etap, to nagrzanie wody. W wielkim garze zagotowujemy wodę na wrzątek. Zdejmujemy z ognia i do wrzątku wsypujemy mąkę, cały czas mieszając, aż do powstania "gluta". Robi się to, takimi wielkimi drewnianymi łyżkami. Ja to robię nieudolnie na stojąco, ale pani zaraz po mnie poprawi siedząc. Szybko i zgrabnie.




5) no i już. To na reku to właśnie kawałek tego co mamy w garnku. Bez żadnych przypraw, bez soli nawet. Mąka+ woda. I to jest ich podstawowe pożywienie na obiad. Najtańsze z możliwych. Bywa, że taki posiłek rodzina je tylko raz dziennie! I musi to im wystarczyć na całą dobę.




6) Zeby było smaczniej, można dorobić warzywa. Warzywa to są po prostu liście tej rośliny kasawy ugotowane z tym co mamy. Zwykle: pomidory, cebula. Na bogato to opcja z orzeszkami ziemnymi. Surowymi lub uprażonymi. Tyle, że orzeszki raczej trzeba sobie kupić.
Można samemu uprawiać i pomidory i cebulę i orzeszki, ale....jest gorąco. Sucho! Trzeba rośliny podlewać. Jeśli za wodę płacimy, to szkoda tej wody używać do podlewania, bo nam się ogrodnictwo nie opłaci. Więc lepiej wodę nosić z jeziora. Jeśli do jeziora mamy daleko, to ...lipa.
Właśnie to co obserwujemy tutaj, to...na każdym kroku jest lipa. Ciężko. Same kłody pod nogi. W każdym aspekcie życia.
( na zdjęciu jesteśmy na obiedzie nie u byle kogo, a u Szefowej Wioski. Widać, że jak an Szefową mieszka bogato. Widzimy stół i nawet obrusy!) 




A tu jeszcze taka fotka, jak tłukę orzeszki na masło orzechowe.
To taka Wieczna Robota. Można tłuc i tłuc i zawsze jest jeszcze co tłuc. :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz